Stanisław Wojciech i gospodarstwo...

Data publikacji: 2020-11-19

Stanisław Wojciech i gospodarstwo...

Ligota to niewielka, licząca ponad cztery tysiące mieszkańców wieś. Wraz z całym sołectwem zajmuje ona obszar około 1400 hektarów. Znajduje się ona w województwie śląskim, w powiecie bielskim, w gminie Czechowice-Dziedzice.


Ta malownicza okolica należy do geograficznego regionu Doliny Górnej Wisły, będącej częścią Kotliny Oświęcimskiej. Wieś położona jest nad trzema potokami: Jasienicą, Iłownicą i Wapienicą. Obszar Ligoty znajduje się na pograniczu Podgórza Wilamowickiego i Pogórza Śląskiego. Z miejscowości rozciąga się widok na dwa górskie szczyty Beskidu Śląskiego: Szyndzielnię i znajdujący się w pasmie Baraniej Góry – Klimczok.
Pierwsza historyczna, pisemna wzmianka o Ligocie pochodzi z 1452 roku. Miejscowość początkowo należała do książąt cieszyńskich, a od połowy wielu XVI do właścicieli bielskich.

I wydawać by się mogło, że tak położony, i to zarówno w aspekcie geograficznym, jak i historycznym, skrawek naszego pięknego kraju powinien być atrakcyjnym przede wszystkim dla turystów. Okazuje się jednak, że zarówno powiat bielski jak i sąsiadujący z nim powiat pszczyński to prężne, pod względem rolniczym, rejony, w których nieźle funkcjonuje hodowla trzody chlewnej.

Tu mieszka i gospodaruje jeden z czołowych hodowców trzody chlewnej w powiecie bielskim, lider w tym regionie – pan Stanisław Wojciech. Dojeżdżając do gospodarstwa od strony Czechowic-Dziedzic już z daleka, wśród wszechobecnej w tej okolicy bujnej zieleni, widać pomalowane na zielono nowoczesne obiekty fermowe. Kolorystyka fermy świetnie komponuje się w tutejszym krajobrazie i zdaje się być jego integralną częścią.

Pan Stanisław Wojciech, najstarszy z rodzeństwa, odziedziczył po ojcu nie tylko imię, ale
i gospodarstwo, choć wcale tego nie planował. Kiedy w roku 1974 ojciec bohatera tego reportażu rozpoczyna modernizację gospodarstwa, pan Stanisława zdaje maturę w technikum mechaniczno-elektrycznym. Jego najbliższe plany były raczej dość odległe od pozostania z rodzicami na gospodarstwie. Po ukończeniu studiów na politechnice, rozpoczyna pracę w przemyśle. Życie jednak układa się inaczej i w roku 1994 pan Stanisław przejmuje gospodarstwo, a już niespełna dwadzieścia lat później należy do czołowych hodowców trzody chlewnej na południu województwa śląskiego.
Obecne „warsztat pracy” pana Wojciecha to z jednej strony nowoczesna, dobrze wyposażona ferma, z drugiej zmodernizowane i dostosowane do całości technologii produkcji pozostałe zabudowania dawnego gospodarstwa.

Bardzo oryginalnym rozwiązaniem jest piętrowy budynek chlewni, niepowtarzalny i specyficznie wkomponowany w całości obiektów. To rozwiązanie spotykane jest wprawdzie w niektórych fermach, ale swój specyficzny urok i funkcjonalność rzeczony budynek zawdzięcza ukształtowaniu terenu, w którym został zbudowany. Wykorzystując naturalną pagórkowatość okolicy ojciec pana Stanisława postawił dwukondygnacyjną chlewnię. Na niższy poziom wchodzi się wprost z gospodarstwa, a na wyższy, bezpośrednio z poziomu znajdującego się za budynkiem naturalnego wzniesienia.
Dół budynku zajęły lochy, a na piętrze miał odbywać się odchów warchlaków, które zamiast trafiać tam przy pomocy windy, jak to odbywa się w zdecydowanej większości piętrowych chlewni, miały być tam przewożone.

Realizacja tego zamysłu wymagała jednak trochę czasu, bo w oddanym do użytku w 1974 przez pana Wojciecha seniora budynku, na jego wyższej kondygnacji „wstęgę przecięto” dopiero w roku 1997.
Ale już z udziałem młodszego pana Stanisława. Dzisiaj, kiedy produkcja prosiąt odbywa się już w obiektach nowej fermy, dwupiętrowy budynek wykorzystywany jest jako tuczarnia.
Kiedy w początku lat 70-tych ubiegłego stulecia ojciec pana Stanisława organizował i uruchamiał w Ligocie produkcję świń, stado podstawowe liczyło niewiele ponad 20 loch.
Były to zwierzęta rasy polskiej białej zwisłouchej. Rasa ta doskonale sprawdziła się tutejszych warunkach i w tym gospodarstwie. Kiedy w latach 1994 – 1997 przeprowadzona została kilkuetapowa modernizacja i powiększenie dotychczasowych „zasobów lokalowych” chlewni, zwiększono również stado podstawowe do 65 sztuk. Nadal były to świnie rasy polskiej białej zwisłouchej. Pan Stanisław osiągał zawsze bardzo dobre wyniki hodowlane, a w między czasie nabył również dużego doświadczenia w hodowli zwierząt tej rasy.


I kiedy w początkach lat dwutysięcznych hodowca zdecydował o budowie nowoczesnej fermy, planował zasiedlić ją właśnie zwierzętami rasy polskiej białej zwisłouchej. Stało się jednak inaczej, i to z tych samych powodów, z których wielu polskich hodowców zdecydowanych na hodowlę świń czystorasowych pochodzących z polskich hodowli zarodowych, zasiedliło ostatecznie nowe fermy materiałem hybrydowym. Nie było wówczas i, nadal nie ma, możliwości zakupienia w naszym kraju kilkuset loszek hodowlanych w jednym czasie, pochodzących z jednej hodowli i o jednakowym, najwyższym statusie zdrowotnym.
Tak też się stało w Ligocie. Wybudowana i oddana do użytku nowoczesna i doskonale wyposażona ferma pana Wojciecha zasiedlona została, w latach 2007 – 2008, materiałem pochodzącym z jednej z firm genetycznych, funkcjonujących i doskonale prosperującej, wówczas, na polskim rynku.

Od samego początku produkcja prowadzona jest w cyklu zamkniętym. Urodzone i odchowane prosięta przeznaczane są na remont własnego stada i do dalszego tuczu w gospodarstwie. Wszelkie nadwyżki, z tego liczącego prawie 270 loch, obiektu przygotowywane są do sprzedaży. Rocznie pan Stanisław sprzedaje, przede wszystkim stałym odbiorcom, około trzy tysiące prosiąt w wadze ponad 20 kg, jednym z warunków ciągłości produkcji na tej fermie jest, aby w wieku 58 – 62 dni prosięta osiągały masę ciała 20 – 22 kg. I, jak zgodnie potwierdzają odbiorcy tego materiału hodowlanego, od wielu lat ten element produkcji pozostaje niezmienny.

Podobnie wygląda produkcja loszek remontowych. Ponieważ od chwili uruchomienia produkcji do dnia dzisiejszego hodowla legitymuje się niezmiennym, najwyższym statusem zdrowotnym, chętnych do zakupu prosiąt do tuczu nie brakuje.
Niezwykle precyzyjne i drobiazgowe analizowanie wszelkich zaszłości i planowanie, sztuka radzenia sobie z kosztami w najtrudniejszych okresach, ale przede wszystkim umiejętność zarządzania i podejmowania trafnych decyzji to zalety właściciela fermy. A cechy te z pewnością ułatwiają sprawne funkcjonowanie hodowli.
Stado w całości jest objęte inseminacją, dużo czasu i zaangażowania właściciel fermy wraz z doradcami poświęcają na właściwy dobór knurów do kojarzeń.

Skuteczność oproszeń kształtuje się na niezmiennym poziomie ponad 90 %. Średnie wyniki, na przestrzeni ostatnich kilku lat, to ponad 27-28 szt. odchowywanych prosiąt od jednej lochy w ciągu roku. Prosięta rodzą się w masie ciała ok. 1,5 kg, a odsadzane są od matek w 26 – 28 dniu, przy masie ciała około 9 kg. Zwierzęta w tuczu, w tym gospodarstwie, osiągają przyrosty dzienne w granicach 900 – 920 g dziennie.
Pan Stanisław Wojciech podkreśla udział, w tych wynikach, obsługującego fermę lekarza weterynarii – hyopatologa dr Arkadiusza Maroszka, z którym pan Stanisław współpracuje już od około dwudziestu lat.
Takie wyniki wymagają nie tylko ciężkiej pracy wszystkich zatrudnionych tutaj osób, ale również doskonałej współpracy hodowcy z lekarzem weterynarii oraz firmami obsługującymi produkcję. Ponadto wymagają rygorystycznego przestrzegania zasad bioasekuracji.

A trzeba dodać, że produkcja trzody chlewnej w Ligocie znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie dróg komunikacyjnych.
Hodowca jest otwarty na współpracę z wszystkimi firmami, które gwarantują dalszy wzrost wyników produkcyjnych na fermie oraz pomagają w poprawie opłacalności produkcji.
W roku 2016 pan Wojciech nawiązał współpracę z

Wytwórnią Pasz LIRA

z Krzywinia. Współpraca ta obejmuje przede wszystkim żywienia stada podstawowego.

Na bazie dostarczanych hodowcy 2,5 % i 3,5 % Mieszanek Paszowych Uzupełniających Mineralna oraz jednego z tzw. flagowych produktów firmy LIRA dodatku o-MEGA L. w przy fermowej mieszalni przygotowuje się pasze dla loch karmiących, prośnych i osobną paszę dla loch wysokoprośnych.

I pomimo, iż pan Stanisław od kilku lat korzysta z prestarterów znanej i sprawdzonej na fermie w Ligocie firmy paszowej, trwają obecnie rozmowy na temat wprowadzenia pasz dla prosiąt z popularnej w Polsce linii prestarterów

PORCUS

Hodowla trzody chlewnej nie jest jedynym zajęciem pana Stanisława Wojciecha. Poza produkcją zwierzęcą w gospodarstwie, na dość sporym areale i nie zawsze płaskim terenie, uprawia się rzepak i zboża na paszę dla świń.

Pan Wojciech jest radnym Rady Miejskiej w gminie Czechowice-Dziedzice i udziela się aktywnie w związku hodowców i producentów trzody chlewnej. Ponadto jest współzałożycielem i prowadzącym grupę producencką hodowców trzody chlewnej.

Hodowca na razie, nic nie wspomina o planach dalszej rozbudowy i powiększenia produkcji. Poziom produkcji i uzyskiwane przez pana Stanisława Wojciecha wyniki produkcyjne z pewnością do tego zachęcają, ale pewną przeszkodą jest bliska i gęsta zabudowa domów mieszkalnych oraz brak możliwości pozyskania dodatkowych gruntów rolnych.
Ponadto gospodarstwo jest położone na obszarze NATURA 2000…

Część artykułu ukazała się w TRZODA CHLEWNA 9/2015 Marek Gasiński


sklep chrupka.pl Strefa dzieci
Strona używa cookies (ciasteczek). Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. X