Wizyta u pana Jerzego Pawłowskiego w Trzecianowie
Data publikacji: 2020-11-18
A skoro mamy przedstawiać „najstarszych” klientów Wytwórni Pasz LIRA, trudno nie rozpocząć od wizyty u pana Jerzego Pawłowskiego w Trzecianowie.
Pan Jerzy współpracuje z naszą firmą już od prawie dwudziestu lat, a hodowlą trzody chlewnej zajmuje się od roku 1990. Swoją „przygodę” z hodowlą rozpoczął od niewielkiej tradycyjnej chlewni i kilkunastu loch. Były to zwierzęta krajowych ras: wielkiej białej polskiej i polskiej białej zwisłouchej. Pomimo niewielkiego stada i bardzo tradycyjnego systemu chowu już wówczas uzyskiwał niezłe wyniki hodowlane. A jakość tuczników sprzedawanych w pobliskiej ubojni szybko kazała, ich odbiorcy, zwrócić uwagę na hodowlę z pobliskiego Trzecianowa.
W połowie lat dziewięćdziesiątych właściciel wyżej wspomnianych zakładów mięsnych, a zarazem znany hodowca trzody chlewnej, w jednej ze swoich ferm rozpoczyna hodowlę i sprzedaż materiału genetycznego francuskiej firmy Pen Ar Lan.
Niemal zbiegło się to w czasie, z podejmowaniem przez pana Jerzego decyzji o zajęciu się „na serio” profesjonalną hodowlą świń. A więc i modernizacją oraz rozbudową obiektu i powiększeniem stada. Wiązało się to z depopulacją dotychczasowej hodowli i zasiedleniem nowej fermy, nowym materiałem genetycznym o najwyższym statusie zdrowotnym.
W tej sytuacji wybór „genetyki” przyszłego stada pana Pawłowskiego nie był trudny. Pierwsze zwierzęta przybyły tu z pobliskiego Koszkowa w roku 1997. Kilka miesięcy później pan Jerzy odchowywał ponad 12 prosiąt od każdej, z wprowadzonych do nowego stada, loszki. Wraz z wprowadzanymi kolejnymi loszkami powiększało się systematycznie stado podstawowe, które obecnie liczy ok. 140 loch. Początkowo lochy i loszki kryte były knurami, a od roku 1999 na fermie w Trzecianowie na stałe zagościła inseminacja. Pozwoliło to na zwiększenie tempa postępu hodowlanego i znacznie poprawiło, i tak już bardzo dobre wyniki w rozrodzie.
Rodząca się coraz większą liczba prosiąt pozwoliła na „zaostrzenie” selekcji przyszłych loszek remontowych, co niemal natychmiast skutkowało kolejną poprawą wyników produkcyjnych i poprawiało rentowność produkcji. Coraz częściej pozostawała też pewna nadwyżka odchowywanych prosiąt, które pan Jerzy sprzedawał zaprzyjaźnionym hodowcom.
Wzrost liczebności kolejnych miotów wymusił potrzebę poszukiwania nowych rozwiązań produkcyjnych. Powstały następne pomieszczenia dla najmłodszych zwierząt, teraz przyszła kolej na zmianę dotychczasowego żywienia.
W roku 1999 pan Jerzy zakupił pierwsze pasze dla loch prośnych i karmiących w Wytwórni Pasz LIRA w Bielewie. Był to też początek, trwającej po dzień dzisiejszy współpracy. Po paszach dla stada podstawowego hodowca rozpoczął stopniowe zmiany w żywieniu wszystkich grup technologicznych. Kolejnym krokiem w rozwijającej się współpracy było uruchomienie, przy gospodarstwie pana Jerzego, punktu dystrybucyjnego firmy LIRA.
Z odrobiną nostalgii i refleksji hodowca wspomina początki powstałej w naszej Wytwórni linii pasz dla najmłodszych zwierząt – popularnych, później PROSIACZKÓW.
Pan Jerzy wspomina okres kolejnych ulepszeń i modyfikacji linii, a Jego cenne uwagi i doświadczenia na własnych (bardzo wymagających) prosiętach przyczyniły się wydatnie do opracowania optymalnego składu paszy.
Był, więc też jednym z pierwszych hodowców, którzy otrzymali do przetestowania i oceny zmodyfikowaną i ulepszoną „następczynię” – linię PORCUS. Żywione tymi prestarterami prosięta w 8 – 9 tygodniu życia uzyskują masę ciała 28 – 30 kg.
Obecnie wszystkie zwierzęta na fermie pana Pawłowskiego żywione są produktami naszej firmy. I nadal pan Jerzy nie planuje niczego, w tej kwestii, zmieniać.
Choć, jak sam twierdzi jest zawsze otwarty na rozmowy z firmami konkurencyjnymi. Odwiedzających przedstawicieli cierpliwie wysłuchuje, a rozmowy kończy niemal zawsze, tak samo: „ test możemy zrobić. Jeżeli osiągnę lepsze wyniki jak dotychczas (pow. 800 g przyrostu w tuczu, przy zużyciu paszy poniżej 2,5) i, w dodatku, mniejszym kosztem niż z firmą LIRA, możemy rozmawiać dalej…”
Byli tacy, co spróbowali…