Nasienie knurów - produkować czy kupować? cz.2

Data publikacji: 2020-11-22

Nasienie knurów - produkować czy kupować? cz.2

Niespodziewany rozwój unasieniania trzody chlewnej w początkach lat dziewięćdziesiątych spowodował wiele diametralnych zmian w naszych hodowlach. I to zarówno w podejściu hodowców do inseminacji, jak i całkowitej zmiany organizacji tej mało popularnej wówczas metody rozrodu.

Początkowo ciężar odpowiedzialności za wyniki rozrodu spoczywał, pozornie, na barkach inseminatorów (etatowych pracowników SHiUZ-ów). Hodowca zgłaszał jednemu z wielu dostępnych jemu punktów unasienienia zwierząt, że jego samica wykazuje objawy rui. Inseminator przyjeżdżał w dogodnym dla siebie terminie i wykonywał zabieg.

Zdarzało się, że był on wykonany przed lub, co gorzej, po optymalnym terminie zdeponowania nasienia w drogach rodnych lochy. Spowodowane to było tym, że większość inseminatorów po otrzymaniu zgłoszeń od hodowców krów i świń ustalało sobie marszrutę na cały dzień i ruszało do pracy. Wielu z nich przejeżdżało od kilkudziesięciu do kilkuset kilometrów niemal każdego dnia, nie wyłączając świąt i niedziel. Efekty tak prowadzonego rozrodu były często znacznie lepsze od efektów krycia naturalnego. Ale nadal nie były one w pełni zadowalające.

W połowie lat dziewięćdziesiątych wdrożono w całym kraju system szkoleń hodowców w zakresie prawidłowego rozpoznawania rui i samodzielnego wykonywania zabiegów inseminacyjnych we własnym gospodarstwie. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Prawidłowa obserwacja rui, właściwe ustalenie optymalnego terminu wykonania zabiegu oraz przerwanie łańcucha, ewentualnych zakażeń chlewni, przez ograniczenie w nich wizyt tzw. osób trzecich szybko poprawiało uzyskiwane wyniki w tak powadzonym rozrodzie.

Z początkiem lat dwutysięcznych, na terenie niemal całego naszego kraju zaczęły pojawiać się nowoczesne, wielkotowarowe fermy produkcji trzody chlewnej. Wiele z nich powstało w miejsce starych obiektów pozostałych po zlikwidowanych państwowych gospodarstwach rolnych i spółdzielniach produkcyjnych. Obok nich wyrastały nowoczesne dobrze wyposażone fermy, gwarantujące utrzymywanym w nich zwierzętom dobrostan i zapewniające im optymalne warunki środowiskowe.

Równolegle, z pojawieniem się na polskim rynku nowego i bardziej wymagającego klienta, inseminacja loch zaczynała zdobywać coraz lepszą pozycję w nowoczesnej hodowli trzody chlewnej. Hodowcy z coraz większym zainteresowaniem zaczęli wdrażać nowo poznane biotechnologiczne metody kierowania rozrodem trzody chlewnej. Dzisiaj już trudno wyobrazić sobie sterowanie i zarządzanie procesami rozrodczymi świń bez inseminacji, stymulacji i synchronizacji rui, wczesnej diagnostyki ciąży i synchronizacji oraz indukcji porodów.

Spośród wielu elementów niezbędnych do prowadzenia nowoczesnej hodowli i osiągania optymalnych parametrów produkcyjnych największe zainteresowanie właścicieli i zarządców nowo powstających ferm wzbudzała produkcja nasienia knurów w małych przyfermowych laboratoriach. Produkowane w tych laboratoriach nasienie stanowiło wówczas istotną alternatywę dla nasienia dostępnego w coraz bardziej konkurencyjnych stacjach unasieniania loch. Alternatywa ta była bardzo kuszącą, albowiem koszt zakupu nasienia w firmach produkujących i wprowadzających do obrotu nasienie knurów był, w tym okresie, znacznie 2 wyższy od bezpośrednich kosztów produkcji nasienia knurów na fermie. Nierzadko były one nawet dwukrotnie niższe.

Koszty bezpośrednie wyprodukowania porcji inseminacyjnej to przede wszystkim: rozcieńczalnik i specjalnie przygotowana lub zakupiona woda oraz drobny, tzw. powtarzalny sprzęt. Analizując koszty tego przedsięwzięcia nie sposób pominąć tematu zakupu knurów. Zakup knura terminalnego nie stanowił zazwyczaj większego problemu.

W każdej hodowli nieustannie realizowany jest postęp hodowlany. Bywało, że w tej właśnie konkretnej hodowli, z której został zakupiony knur (terminalny) na fermę, pojawił się osobnik o parametrach użytkowych przewyższających zakupionego poprzednika. Rzadko kiedy właściciel chciał ponosić koszty i wymienić niewyeksploatowanego jeszcze knura na innego, o wyższym indeksie. Nieco inaczej wyglądała sprawa knurów, których żeńskie potomstwo przeznaczone jest do remontu własnego stada.

Tylko w przypadku ferm o pełnej dokumentacji hodowlanej można było nie brać pod uwagę niebezpieczeństwa wystąpienia inbredu. Ale i w tych hodowlach knury należałoby wymieniać co 2-3 lata. W tym momencie pojawiał w głowie hodowcy dylemat. Bo jak wybrakować knura, który produkuje dużo dobrej jakości nasienia. W wieku 2, 3 - 4 lat obserwuje się u większości rozpłodników optymalną produkcję i optymalną jakość pozyskiwanych ejakulatów.

Pierwsze lata obecnego stulecia to okres powszechnego zainteresowania produkcją nasienia na własny użytek, od wspomnianych wyżej nowo powstających ferm, aż po liczące kilkadziesiąt loch starsze obiekty. I o ile te pierwsze nie miały wyboru, bo w przedstawianym okresie w większości spółek inseminacyjnych nie było knurów pochodzących z programów hybrydowych, którymi były zasiedlane nowe fermy. O tyle organizowanie laboratorium produkcji nasienia w chlewni liczącej dwadzieścia loch musiało budzić wątpliwości…

Stacje knurów realizują różne programy hodowlane, w ramach których prawidłowa i planowa wymiana knurów jest jednym z głównych założeń. We wspominanym okresie firmy genetyczne oferowały alternatywny system wymiany knurów. Uwzględniał on zachodzący postęp hodowlany i poprawę parametrów użytkowych knurów. Firmy te oferowały stacjom unasieniania i fermom nabywanie wysokiej jakości rozpłodników w ramach tzw. kontraktów hodowlanych.

Hodowca nabywał knura płacąc firmie równowartość kosztów jego wyprodukowania. Pozostałą część należności tzw. wartość genetyczną spłacało się w ratach, obliczonych na podstawie sprzedanych dawek inseminacyjnych lub w postaci wyprodukowanego materiału hodowlanego. W ramach tego systemu hodowca miał zagwarantowany dostęp do najlepszych rozpłodników na atrakcyjnych finansowo warunkach. Laboratorium na fermie, wbrew pozorom, wymaga inwestycji, także tych najdroższych, czyli inwestycji w dobrze przygotowaną i doświadczona kadrę.

Niedopilnowanie zasad postępowania z nasieniem, nieprzestrzeganie podstawowych wymogów higieny i temperatur może doprowadzić do długotrwałych konsekwencji i negatywnych wyników hodowlanych. Trzeba tu wspomnieć choćby jeden tylko, niezmiernie ważny element produkcji nasienia – potrzebę wykonywania okresowych badań morfologii i bakteriologii nasienia. O ile w stacjach knurów ww. badania i ich częstotliwość regulowane są odrębnymi przepisami i rozporządzeniami i są one rygorystycznie przestrzegane. O tyle na fermach temat ten czasem schodził na dalszy plan, a często wręcz nie istniał. A zaniedbania w tym zakresie były bardzo kosztowne, o czym przekonały się niektóre hodowle.

Praktyka pokazała, że fermy, w których produkowało się nasienie z zachowaniem podstawowych zasad z zakresu pozyskiwania, oceny i rozrzedzania nasienia, rygorystycznie przestrzegało się podstawowych wymogów w zakresie higieny oraz systematycznie 3 kontrolowało się jakość produkowanego nasienia, uzyskiwały istotne oszczędności, legitymizując się jednocześnie adekwatnymi wynikami w rozrodzie. A zatem zanim hodowca dokona wyboru czy będzie inseminował lochy nasieniem pochodzącym z zakupu czy nasieniem produkowanym własnym sumptem, zanim podejmie decyzję o zainwestowaniu sporej kwoty i uruchomieniu laboratorium, powinien dobrze wszystko przeliczyć i przeanalizować.

Analizując czynniki tzw. merytoryczne, nie można pominąć narastających, coraz większych, problemów z poszukiwaniu nowych rąk do pracy na fermach. Doświadczenia ostatnich kilku lat wskazują, że chyba najbardziej optymalnym (jednak!) obecnie rozwiązaniem jest zakup nasienia. Potwierdzają to także pracujący w terenie specjaliści niemal ze wszystkich stacji knurów w Polsce.

Na listy klientów tych ostatnich wracają właściciele ferm, którzy w minionej dekadzie, a nawet i dłużej korzystali z nasienia produkowanego we własnych laboratoriach. I nierzadko są to obiekty liczące znacznie ponad tysiąc loch w stadzie podstawowym. A czasami nawet i fermy użytkujące kilka tysięcy loch! Możliwości zakupu nasienia w kilkunastu krajowych stacjach knurów oraz w stacjach poza granicami naszego kraju (najczęściej w Niemczech i w Danii), porównywalna – bardzo wysoka jakość nasienia we wszystkich centrach inseminacyjnych każe teraz tym, najbardziej zagorzałym zwolennikom produkowania nasienia na własny użytek spojrzeć inaczej na źródło pochodzenia nasienia.

W tych rozważaniach nie sposób pominąć oferowanego hodowcom specjalistycznego doradztwa oraz (to znak czasu) dużej elastyczności w negocjowaniu cen za nasienie. Pełna analiza kosztów z uwzględnieniem oszczędności i spodziewanych profitów jasno pokaże, iż nie zawsze i nie dla wszystkich obiektów produkcja nasienia na fermach jest rozwiązaniem właściwym i optymalnym. A jeśli chodzi o uzyskiwane efekty i wyniki hodowlane, to należy pamiętać, że „udział” nasienia knura w całym przedsięwzięciu jakim jest prawidłowo prowadzany rozród to tylko około 20%... Pozostałe 80% to „udział lochy” (czyt. hodowcy).

To właściwy odchów, edukacja seksualna loszek, prawidłowe żywienie oraz dobre przygotowanie młodych samic do rozrodu. To w końcu właściwe rozpoznanie rui i wykonanie zabiegu inseminacji w odpowiednim terminie.
„Właściwej jakości nasienie, zdeponowane we właściwym miejscu o właściwym czasie” Christine Glossop

TRZODA CHLEWNA 5/2020
Marek Gasiński, specjalista ds. żywienia trzody chlewnej w Wytwórni Pasz Lira


sklep chrupka.pl Strefa dzieci
Strona używa cookies (ciasteczek). Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. X