20 lat współpracy
Data publikacji: 2025-04-04

20 lat współpracy
Historia gospodarstwa państwa Celiny i Andrzeja Przydróżnych gospodarujących w Błotnicy w gminie Przemęt w powiecie wolsztyńskim, zwłaszcza w swoich początkach, nie różni się w zasadzie od historii olbrzymiej ilości im podobnych – wielokierunkowych i wielopokoleniowych gospodarstw rolnych. Zdecydowana większość tych ostatnich to stosunkowo niewielkie gospodarstwa, zazwyczaj kilkuhektarowe, z których część produkcji przeznaczana była na sprzedaż a część pozostawała w gospodarstwie z przeznaczeniem na paszę dla hodowanych zwierząt. I nie inaczej funkcjonowało także ono w okresie „rządów” rodziców pana Andrzeja Przydróżnego.
Wszyscy, którzy zawodowo lub prywatnie mieli kontakt z tym, właśnie sektorem polskiego rolnictwa obserwowali z zaciekawieniem, a często i z osobistym zaangażowaniem okres niezwykle szybkich i dynamicznych przemian polskiej wsi na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia. Przemiany ustrojowe ostatniej dekady ubiegłego wieku oraz zmiany, które objęły polskie rolnictwo zapoczątkowały dynamiczny okres zmian we wszystkich sektorach rodzimego rolnictwa. Bardzo często przemiany te związane były i pokrywały się w czasie ze zmianą dotychczasowego właściciela. Choć problem sukcesji na naszej wsi jest, i chyba jeszcze długo będzie poważnym problemem wielu rolników i hodowców, znakomita większość krajowych gospodarstw zaczęła rozwijać się w nieznanym dotychczas tempie.
Najwyraźniej okres przemian i modernizacji np. produkcji zwierzęcej był widoczny w dużych gospodarstwach: obiektach popegeerowskich, byłych spółdzielniach produkcyjnych i starych obiektach pofermowych, ale w równym stopniu dotyczył on małych i średnich gospodarstw. Okres przemian i modernizacji tych ostatnich związany był zazwyczaj z przekazaniem gospodarstwa w ręce kolejnego, młodszego pokolenia.
Taką też drogę pokonało gospodarstwo rolne pana Przydróżnego, które w okresie od przekazania rodzinnego majątku jemu przez ojca (w roku 1984) do dnia dzisiejszego, stało się nowoczesnym, w ogromnych stopniu zmechanizowanym i zautomatyzowanym przedsiębiorstwem rolnym. Liczące obecnie ponad sto dwadzieścia hektarów i ponad pięćdziesiąt hektarów użytków zielonych (łąk) należy do największych i najlepszych firm rolniczych w okolicy. Kiedy pan Andrzej zaczynał samodzielne gospodarowanie liczyło ono 40 krów mlecznych, (stado objęte było kontrolą użytkowości) i około 100 loch. Było to stado loch mieszańców ras polskiej białej zwisłouchej i wielkiej białej polskiej.
Z tym areałem uprawowym i niemałym, jak na ówczesne czasy, stadem krów i świń gospodarstwo w Błotnicy należało do absolutnej czołówki podobnych firm i na długie lata zdobyło opinię jednego z najlepszych w tamtym rejonie. Wybudowana w latach 70-tych i doskonale wyposażona, m. in. w najnowocześniejszy wówczas system rurociągowy obora przejazdowa, pozwalała na osiąganie wydajności sporo powyżej 5 tysięcy litrów mleka. Firma państwa Przydróżnych, od pierwszych dni funkcjonowania była firmą zarządzaną w oparciu o twarde zasady ekonomiczne. Toteż kiedy do wielu obór „wkroczyła” bezlitosna dekoniunktura i produkcja mleczna stawała się coraz mniej opłacalna, decyzja o likwidacji bydła mlecznego zapadła bardzo szybko. W latach 1989 – 1991 obora została zlikwidowana kończąc, tym samym, trwającą wiele lat produkcję bydła mlecznego w Błotnicy. Ponieważ hodowcy mieli już za sobą wcześniejsze doświadczenia z bydłem opasowym i od kilku lat, równolegle z produkcją mleka zajmowali się produkcją bydła mięsnego, postanowiono zainwestować w ten właśnie kierunek produkcji. Początkowo były to zwierzęta pochodzące z okolicznych hodowli, w większości były to cielęta ras tzw. czarno - białych, przeważnie rasy holsztyńsko – fryzyjskiej. W związku z tym, że nie w pełni spełniały one wysokie wymagania hodowców i dalej ich odbiorców, hodowcy postanowili zająć się „na serio” tuczem cieląt ras mięsnych. Cielęta ras mlecznych charakteryzowały się nieco niższymi przyrostami, częściej zapadały na różne schorzenia i stwarzały czasem problemy natury hodowanej. I, co najważniejsze jakość ich mięsa nie zawsze spełniała wymagania stawiane przez ubojnie, które te zwierzęta kupowały na ubój i dalszy przerób.
Wybór padł na sprawdzoną już, także przez państwa Przydróżnych, rasę limousine. Rasa ta wyhodowana została we Francji, w regionach o ostrym, surowym klimacie i trudnych warunkach środowiskowych. Te ostatnie ukształtowały charakterystyczne cechy rasy, jakimi są między innymi: odporność na choroby, kondycja oraz łatwość przystosowania się do wszystkich warunków, w które trafiają. Obecnie zwierzęta tej rasy można spotkać w kilkudziesięciu krajach na wszystkich kontynentach. Doskonała jakość mięsa oraz jego walory kulinarne znalazły ogromne uznanie tak wśród hodowców, jak i wśród koneserów doskonałej wołowiny na całym świecie. Rasa limousine sprawdza się we wszystkich warunkach, dlatego z powodzeniem może być utrzymywana zarówno w pomieszczeniach i obiektach hodowlanych, jak i w hodowlach, w których krowy wraz z cielętami przebywają większość roku na pastwiskach. Szczególnie w tym ostatnim systemie sprawdzają się kolejne zalety rasy limousine, jakimi są łatwość porodów i doskonała opiekuńczość matek nad potomstwem i wysoka mleczność. To z kolei wpływa z pewnością na żywotność odchowywanych cieląt oraz ich szybki wzrost i rozwój.
Pierwsze zwierzęta (22 jałówki) zakupiono do Błotnicy w roku 2004 z dużego gospodarstwa rolnego w Wielkopolsce. Były to jednak zwierzęta z około 70-cio procentowym udziałem rasy limousine. W roku 2007 do Błotnicy trafiają kolejne jałówki, tym razem spoza Wielkopolski i już wszystkie tzw. czystorasowe. Ponieważ w hodowli tej stosuje się krycie naturalne, do stada jałówek w krótkim czasie, dołącza buhaj rozpłodowy, którego „zadaniem” jest dbałość o czystość rasy w liczącym obecnie ponad 180 tzw. mamek i nieustanna poprawa wartości rzeźnej i jakości produkowanego tu mięsa. Obecne w stadzie użytkowane są 3 – 4 buhaje. Opasane buhajki sprzedawane się w wielu około 20 miesięcy, kiedy osiągną masę ciała 700 – 800 kg. Ich odbiorcą są renomowane zakłady mięsne. Nieklasyfikowane jałówki sprzedawane są jako rzeźne w lokalnych masarniach i ubojniach.
Chyba teraz, kiedy mowa o podejmowaniu decyzji, wyborach nowych kierunków oraz kolejnych poważnych zakupach i, rzecz jasna, o inwestycjach nastał odpowiedni moment kiedy trzeba wspomnieć, w kilku słowach, o „kadrze” firmy państwa Przydróżnych, bowiem pan Andrzej gospodaruje wraz z trzema synami. Pan Wojciech zajmuje się trzodą chlewną oraz uprawą pól czyli szeroko pojętą agronomią, pan Marcin bydłem opasowym i ma na głowie całą mechanizację. Trzeci z braci – pan Tomasz odpowiada za logistykę oraz przygotowanie i produkcję pasz, prowadząc równolegle swoją firmę w sektorze tzw. pozarolniczym. I chociaż ostateczne decyzje podejmuje „szef” to wiele z nich, jak i kolejne kroki omawiane są wspólnie. Panowie Andrzej, Wojciech, Marcin i Tomasz z dumą opowiadają o sprzęcie do uprawy i zbiorów. I nie może być inaczej kiedy na wszystko co urośnie w polu czeka tak liczne stado bydła i trzody chlewnej. Wypada dodać, że „park maszynowy” tego gospodarstwa jest chyba najnowocześniejszym w tej części regionu. To, co widać gołym okiem a, co potwierdzają cieszący się tutaj dużym uznaniem przedstawiciele Wytwórni Pasz LIRA, panowie Konrad Przybylak i Daniel Pieprzyk, wszelkie decyzje podejmowane są w oparciu o precyzyjnie przeprowadzone analizy i wyliczenia, zazwyczaj te ostatnie poparte są sprawdzonymi i przeprowadzonymi wcześniej doświadczeniami.
Nieco inaczej przedstawia się historia drugiego gatunku zwierząt hodowanych użytkowanych w gospodarstwie państwa Przydróżnych – świń. Kiedy pan Andrzej obejmował po swoim ojcu posiadłości w Błotnicy hodowla trzody chlewnej nie różniła się od podobnych obiektów w okolicy. Gwałtowne zmiany w tej hodowli i związane z nimi radykalne decyzje zapadały, kiedy w roku 2018 w gminie Przemęt i w powiecie wolsztyńskim pojawił się afrykański pomór świń. Gospodarstwo znalazło się wówczas w strefie, która wymagała szybkich decyzji. Ostatecznie zostały zlikwidowane zwierzęta, hodowane tu od lat, w tzw. cyklu zamkniętym a ich miejsce, oczywiście po spełnieniu wszystkich procedur, wymagań i zarządzeń związanych z ASF – em zajęła produkcja tuczników w cyklu otwartym. Prosięta do tuczu kupowane są w Danii, a obecnie użytkowane stado liczy około 1600 sztuk, produkcja odbywa się w trzech tzw. rzutach.
Firma państwa Przydróżnych od ponad 20 lat współpracuje z firmą LIRA. Hodowcy nie kryją zadowolenia z tej wieloletniej współpracy. Korzystają przede wszystkim z koncentratów paszowych, od czasu do czasu również z gotowych pasz. Wśród najchętniej używanych pasz znajduje się o-Mega L oraz pasze dla bydła BYSIO. Dla trzody chlewnej sprawdzoną w gospodarstwie jest mieszanka paszowa uzupełniająca EXTRA-AMINO. Hodowcy kupują wszystkie produkcji z „najwyższej półki”, wszystkie zakupione środki żywienia są szczegółowo badane i analizowane. Jak mówią nasi hodowcy z Błotnicy – wszystko, co się zakupi najwyższej jakości przekłada się pozytywnie na ekonomię i w konsekwencji na zyski.
A pytani o plany na przyszłości zgodnie odpowiadają, że plany są bardzo ambitne, ale w bliższej i dalszej okolicy, zwyczajnie, brakuje miejsca na ich realizację…
Autor:
Marek Gasiński