Ferma państwa Kucharskich z Woli Kałkowej

Data publikacji: 2020-11-19

Ferma państwa Kucharskich z Woli Kałkowej

Wola Kałkowa to niewielka wieś położona w gminie Bedlno, w powiecie kutnowskim. Niemal w samym środku miejscowości, w znacznym oddaleniu od pozostałych zabudowań mieszkalnych i gospodarskich można zauważyć obiekty nowo powstałej, nowoczesnej fermy trzody chlewnej.                

Tu, wraz z rodzicami i siostrą Krzysztofą gospodaruje młody hodowca pan Kamil Kucharski, któremu właśnie w tym niezwykle trudnym czasie dla hodowców świń przypadło „zdobywać hodowlane ostrogi”.

Państwo Urszula i Grzegorz Kucharscy, rodzice pana Kamila, przejęli to gospodarstwo od rodziców ojca w 1991 roku. Początkowo, jak niemal wszystkie w tym okresie, średnio obszarowe gospodarstwa rolne było gospodarstwem wielokierunkowym. Tym ważniejszym kierunkiem produkcji zwierzęcej była hodowla bydła i produkcja mleka. W starych, tradycyjnych budynkach utrzymywano kilka loch. Były to zwierzęta krajowych ras wielkiej białej polskiej i polskiej białej zwisłouchej.

Po przejęciu gospodarstwa młodzi hodowcy postanawiają zlikwidować krowy i zająć się hodowlą trzody chlewnej. W roku 2002 rozbudowują i modernizują posiadane budynki inwentarskie. Jednocześnie powiększają stado loch do 24 sztuk, produkcja w cyklu zamkniętym odbywa się w jednym budynku.

W roku 2007 powstaje nowy budynek tuczarni na około 400 sztuk. Ponieważ własna produkcja warchlaków, z niewielkiego stada loch, nie pokrywa zapotrzebowania na obsadzenie całego budynku tuczarni, państwo Kucharscy sięgają po prosięta pochodzące z zakupu, przede wszystkim z Danii. A ponieważ łączenie pod jednym dachem zwierząt pochodzących z różnych chlewni niesie za sobą określone problemy i trudności hodowcy podejmują kolejną ważną, dla przyszłości tego gospodarstwa, decyzję.

W roku 2009 likwidują lochy i rozpoczynają produkcję w cyklu otwartym w oparciu o warchlaki importowane, głównie z Danii. Sporadycznie trafiają tu także zwierzęta z Niemiec i dużych hodowli krajowych. Produkcja tuczników prowadzona na bazie zakupywanych prosiąt trwa w tym gospodarstwie do 2016 roku.

W tym czasie Kamil kończy naukę w Technikum Rolniczym w Zduńskiej Dąbrowie, do którego uczęszczał w latach 2011—2016 i rozpoczyna studia na Wydziale Nauk o Zwierzętach w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.
Od wielu lat aktywnie uczestniczy już w życiu gospodarstwa rodziców i podejmowaniu kolejnych ważnych dla przyszłości hodowli decyzjach. A właśnie nadszedł czas na tę najważniejszą decyzję, która już niebawem diametralnie odmieni funkcjonowanie rodzinnego przedsiębiorstwa.

Państwo Kucharscy wszystkie dotychczasowe tucze prowadzili samodzielnie. Nie próbowali nigdy wejść w tzw. tucze hotelarski. Sami kupowali warchlaki, sami nabywali bądź przygotowywali pasze dla tuczonych zwierząt, sami też sprzedawali wyprodukowane tuczniki. We wspomnianym wyżej okresie ceny warchlaków wahały się od 160 do 340 zł za sztukę. Jak kształtowała się rentowność prowadzonej w takich warunkach produkcji, wszyscy doskonale wiedzą. W roku 2015 zapada decyzja o powrocie do produkcji w tzw. cyklu zamkniętym, czyli do produkcji prosiąt we własnym gospodarstwie. A więc i budowie nowej fermy.

Hodowcy skorzystali z europejskich środków finansowych i wsparcia na budowę ferm produkujących w cyklu zamkniętym (m.in. PROW 2014-2020).

Pan Grzegorz i pan Kamil wnioskują o łączone dofinansowanie przyszłej inwestycji, co pozwala Im na uzyskanie sześćdziesięcioprocentowego zwrotu kosztów budowy nowych obiektów.

Teraz nadeszła kolej na wybór projektu fermy oraz wybór firmy genetycznej, która dostarczy materiał hodowlany.
Państwo Kucharscy skorzystali z gotowego projektu oferowanego przez jedną z funkcjonujących na polskim rynku firm zajmujących się budownictwem inwentarskim. Wyposażenie obiektu dostarczyła jedna z polskich renomowanych firm. Hodowcy wprowadzili jednak w projekcie kilka zmian. Ponieważ, z założenia, na fermie pracować będą tylko członkowie rodziny, wszelkie rozwiązania techniczne musiały uwzględniać ograniczenie pracy obsługi. W roku 2018 zostaje oddana do użytku ferma na 210 loch.

Chlewnia wyposażona jest niemal we wszystkie najnowocześniejsze rozwiązania i elementy jej wyposażenia. We wszystkich pomieszczeniach zastosowano wentylację kanałową.

W trosce o zapewnienie maksymalnej czystości mikrobiologicznej obiektu, a tym samym zagwarantowanie niezawodnej bioasekuracji, wszystkie możliwe do wykonania ściany, wykończone zostały ceramicznymi kafelkami. Pozwoli to na utrzymanie fermy w nienagannej czystości i stosowanej optymalnej dezynfekcji wszystkich etapów produkcji.
Jak wiele nowo powstających ferm, tu również wykonano pomieszczenia dla prosiąt zwanych, popularnie baby room-ami.
A to, co wyróżnia fermę państwa Kucharskich, i trzeba szczerze rzec, czego brakuje wielu nowo powstającym obiektom, to pomieszczenia kwarantanny. Tu, na fermie, jest to pomieszczenie z prawdziwego zdarzenia, z osobnymi wejściami, osobną wentylacją, osobnym odpływem nieczystości i spełniającym wszystkie wymagania prawidłowej bioasekuracji. Jest to rozwiązanie nie do przecenienia, zwłaszcza w dobie obecnych zagrożeń zdrowotnych stad trzody chlewnej.
Pierwsze loszki pochodzące z jednej z funkcjonującej, od wielu lat, na polskim firmy genetycznej trafiają tutaj w miesiącu czerwcu 2018 roku.

Państwo Urszula i Grzegorz pracowali już kiedyś, jak to się zwykło mawiać w żargonie hodowlanym, na stadzie podstawowym. Jednak obecne Ich stado: inna genetyka, warunki fermowe oraz inne niż przed laty metody biotechniczne wymagały zupełnie innego podejścia do zagadnienia rozrodu. Szeroko pojętego rozrodu, a więc i prawidłowego przygotowania loszek do rozrodu, synchronizacji rui oraz także samego wykonania zabiegów inseminacyjnych wraz z prawidłowym postępowaniem z samicami po inseminacji i przez cały okres ciąży.

A dla pana Kamila wiele z ww. tematów było zupełną nowością. Dlatego też, w prawidłowy start nowej fermy zaangażowało się wiele osób: specjaliści z firmy genetycznej, która dostarczyła materiał hodowlany i paszowej, która żywi zwierzęta w tym obiekcie. Obsługujący fermę hyopatolog, lekarz weterynarii pan Henryk Golan oraz specjaliści z Wytwórni Pasz LIRA z Krzywinia.

Dzisiaj hodowcy świetnie radzą sobie już sami, a w ich działaniach znać świeżo nabyty profesjonalizm i determinację. Rozród jest dzisiaj w centrum uwagi całej załogi fermy: państwa Urszuli i Grzegorza, pan Kamila i Jego siostry.
I, choć stare porzekadło sugeruje, aby nie chwalić dnia przed zachodem słońca, można chyba już mówić o pierwszych sukcesach tej, pod każdym względem, „młodej” hodowli.

Po pokryciu pierwszych kilku grup skuteczność inseminacji kształtuje się na poziomie 91-92 %. W pierwszej oproszonej grupie odsadzono 14,8 prosiąt od jednej oproszonej lochy, w kolejnych grupach hodowcy odsadzają na poziomie 13,5 prosiąt od loszki.

Pierwsze urodzone grupy prosiąt, kiedy osiągnęły masę ciała około 30 kg zostały już sprzedane do dalszego tuczu.

 Wszyscy żywo zainteresowani przyszłością polskiej hodowli ze szczególnym uwzględnieniem krajowej produkcji prosiąt do tuczu, mogą z pewną dozą optymizmu spojrzeć w przyszłość. Bo, choć obiekt na 200 loch jest tylko przysłowiową kroplą w morzu potrzeb, to każda kolejna nowa ferma, zwłaszcza taka, którą zarządza młody człowiek, pełen zapału i optymizmu musi cieszyć zatroskanych.

A pan Kamil mówi już o kolejnych, nieodległych planach na najbliższy czas – przebudowa sektora tuczu i… budowa kolejnego, tym razem większego obiektu fermowego.

Przesympatycznym hodowcom z Woli Kałkowej życzymy wielu dalszych sukcesów i samych doskonałych efektów produkcyjnych!!

                                                                                                                                                    TRZODA CHLEWNA 5/2019 Marek Gasiński


sklep chrupka.pl Strefa dzieci
Strona używa cookies (ciasteczek). Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. X