Świnie i Manufaktura
Data publikacji: 2020-11-19
Z pewnością, wielu z nas, Łódź kojarzy się przede wszystkim z kolebką polskiego przemysłu włókienniczego. Innym, być może, ze znaczącym w Polsce i poza jej granicami znakomitym centrum kulturalnym i akademickim z kilkunastoma uczelniami wyższymi. Wystarczy wspomnieć choćby tylko znaną wszystkim „łódzką filmówkę”…
Mnie samemu, kiedy przekraczam tablicę z nazwą tego miasta, pojawia się, czasami, przed oczyma trwale zakorzeniony w pamięci obraz dziewiętnastowiecznej Łodzi, tak wspaniale opisany przez Reymonta, a pokazany okiem kamery Andrzeja Wajdy w filmie „Ziemia obiecana”.
Ale kiedy zwiedza się tutejsze zabytki i spuściznę (pałace i kamienice) dawnych jej szacownych mieszkańców, jak choćby „Króla Bawełny” Karola Wilhelma Scheiblera, Izraela Kalmanowicza Poznańskiego czy wille Leopolda Kindermana i Leona Rappaporta lub dom Jana Petera przy ulicy Piotrkowskiej 13, trudno o inne skojarzenia…
Niewielu jednak wie, że niespełna 14 km od słynnej niemal na cały świat ulicy Piotrowskiej,
tu w przemysłowym mieście Łodzi produkuje się… świnki. I to nie jakieś tam kolorowe, słodkie na przykład z marcepana, ale równie cenione przez smakoszy, świnie naszych rodzimych ras: polskiej białej zwisłouchej i wielkiej białej polskiej.
Każdy z nas ma takie miejsca „na ziemi”, do których wraca po raz kolejny. Ale też, z pewnością, wielu z nas ma takie miejsca, do których wraca znacznie częściej i zawsze z dużą przyjemnością. Jednym z takich właśnie moich miejsc jest gospodarstwo pana Przemka Firgana w Łodzi na ulicy Byszewskiej. Tutejszych gospodarzy i mieszkańców cechuje przemiła gościnność i życzliwość, którą wyczuwa się już po przekroczeniu progu domu. Wspólną cechą wszystkich domowników jest także szczera i nieudawana sympatia dla przybywających gości oraz nieznikający z twarzy uśmiech.
Pozwolę sobie, w tym miejscu, na odrobinę prywatnej refleksji. Wspomniane wyżej cechy charakteru, zarówno starszych i młodszych gospodarzy są, z pewnością, jedną z tajemnic sukcesu tej rodzinnej firmy. Choć ster i kompas dzierży teraz mocno w dłoni Przemek, w tym rodzinnym przedsiębiorstwie pracują zgodnie oba pokolenia państwa Firganów. Młodszy gospodarz nigdy nie szczędzi miłych słów pod adresem całej swojej rodziny i, nie po raz pierwszy, powtarza, że wszystko co w życiu osiągnął, wszystko czego się nauczył i wszystko co zdobył zawdzięcza swoim rodzicom. W tym miejscu pozostaje mi życzyć wszystkim rodzicom, aby również mogli usłyszeć takie słowa…
Rodzina państwa Firganów sprowadziła się tutaj w roku 1980. Wcześniej, bo od początków lat siedemdziesiątych pan Tadeusz, ojciec Przemysława, na terenie obecnego powiatu sieradzkiego prowadził hodowlę zarodową wspomnianych już wcześniej ras: wielkiej białej polskiej i polskiej białej zwisłouchej. Hodowla specjalizowała się w produkcji loszek reprodukcyjnych, a o jej poziomie i ówczesnych wynikach mogą zaświadczyć liczne nagrody i dyplomy zgromadzone w domowym archiwum hodowców.
Pan Przemek po ukończeniu, w roku 1996, Technikum Rolniczego w Bratoszewicach przejmuje od rodziców prowadzenie, wówczas 14 hektarowego gospodarstwa, w swoje ręce. Nie rezygnuje jednak z dalszej nauki i, z pomocą rodziców, godząc pracę w gospodarstwie ze studiami, kilka lat później kończy Wyższą Szkołę Kupiecką w Łodzi.
Gospodarstwo państwa Firganów wyróżnia się spośród pozostałych zabudowań w okolicy estetyką i czystością otoczenia. A osiągane, od lat, wyniki produkcyjne zarówno w produkcji roślinnej i zwierzęcej potwierdzają te wrażenia.
Hodowla zarodowa świń jest od wielu lat dominującym kierunkiem produkcji gospodarstwa prowadzonego najpierw przez rodziców, a teraz przez pana Przemka.
Po przejęciu „zarządzania tym przedsiębiorstwem” jedną pierwszych decyzji nowego gospodarza była odnowa parku maszynowego. Korzystając z pomocy kredytów preferencyjnych dla młodych rolników zakupił optymalny i najnowocześniejszy wówczas sprzęt do produkcji roślinnej. Od tamtych lat nieustannie go odnawia i odmładza, a posiadany obecnie park maszyn pana Przemka jest optymalnym rozwiązaniem dla ponad 100 hektarowego gospodarstwa.
Większość uprawianych tu roślin przeznaczona jest na paszę dla sporego stada trzody chlewnej, ale część areału (około 30 hektarów) przeznaczona jest pod uprawę rzepaku na sprzedaż.
Po odnowie „bazy” do produkcji polowej, nadszedł czas na chlewnię. Modernizacja i zastosowane tu najnowocześniejsze wyposażenie, liczącej ok. 20 macior stada podstawowego hodowli spowodowało, że gospodarstwo szybko stało się miejscem wycieczek i szkoleń organizowanych przez Wojewódzki Ośrodek Doradztwa Rolniczego. Pan Tadeusz wspomina, że nawet nakręcono tu film o nowoczesnych metodach hodowli, wykorzystywany później na szkoleniach. I tak jest po dzień dzisiejszy. Gospodarstwo pana Przemka zyskało nieformalny status gospodarstwa dydaktycznego, wśród odwiedzających w celu zdobycia praktyki i w ramach podpatrywania ”jak to robią najlepsi” można spotkać tu studentów wydziału weterynaryjnego Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego i… „słuchaczy oddziału maluchów” pobliskiego przedszkola.
Obdarzony ogromnym poczuciem humoru i darem krytycznego postrzegania rzeczywistości Przemek, w niezwykle barwny i wywołujący salwy śmiechu wśród słuchających opowiada o wizycie 50 przedszkolaków, które po raz pierwszy w życiu zobaczyli na własne oczy… prawdziwe i żywe świnie?!! I drugiej części tej niezwykle barwnej i obfitującej w przezabawne sytuacje, wizyty w domu gospodarza…
Po modernizacji pierwszego budynku chlewni przyszła kolej na adaptację budynku dawnej obory na tuczarnię na głębokiej ściółce. W zaadaptowanym budynku znalazły się także pomieszczenia dla loch prośnych. Potem przyszła kolej na powiększeniu stada, które w chwili obecnej liczy około 100 loch. Są to zwierzęta rasy wielkiej białej polskiej i polskiej białej zwisłouchej. Hodowca nie ukrywa, że planuje powoli zmienić genetykę swoich podopiecznych. W związku z powyższym hodowca nawiązał już kontakt z dwoma firmami genetycznymi oferującymi żeński materiał reprodukcyjny i jest już po pierwszych próbach.
Pan Firgan współpracuje od wielu lat ze stacjami knurów, skąd zakupuje nasienie najlepiej wycenionych reproduktorów zarówno linii czystych – przeznaczonych na produkcję loszek remontowych oraz terminalnych. Zabiegi inseminacyjne wykonuje osobiście, uzyskując bardzo dobre wyniki. Te ostatnie uległy znacznej poprawie po przerobieniu i udoskonaleniu systemu oświetlenia w sektorze inseminacji.
Chlewnia funkcjonuje w tzw. systemie trzytygodniowym. Dla przykładu, z każdej inseminowanej, co trzeci tydzień grupy technologicznej, liczącej około 15 samic, do porodówki trafia 14-15 sztuk. Średni indeks oproszeń na przestrzeni ostatnich dwóch lat wynosi 2,46. Średnio rodzi się tutaj, od jednej lochy w ciągu roku ponad 30 prosiąt, a odsadza w 28. dniu około 12,5 sztuk w miocie.
Roczna sprzedaż tuczników od jednej lochy kształtuje się na poziomie 29 sztuk. Tuczniki sprzedawane są w wadze ok. 120 kg a po trwającym ok. 175 dniach tuczu osiągają przeciętną mięsność 58-60 %.
Uzyskiwane od lat doskonałe wyniki to, jak określa pan Przemek, to wypadkowa kilku powiązanych ze sobą czynników: genetyki hodowanych zwierząt, stosowanych pasz, organizacji produkcji i statusu zdrowotnego stada. Ten ostatni, stabilny i od lat niezmienny jest zasługą doskonałej bioasekuracji oraz wieloletniej współpracy z nadzorującym hodowlę, specjalistą chorób świń dr Henrykiem Golanem.
W roku 2003 wybudowana została w gospodarstwie nowa chlewnia. W postawionym własnym sumptem budynku znalazły się 24 stanowiska porodowe, zlokalizowane w dwóch oddzielnych pomieszczeniach oraz 2 warchlakarnie łącznie na 350 sztuk. W roku 2008 powstają nowe pomieszczenia tuczarni wykończone w systemie tzw. bezściółkowym, na betonowych rusztach.
Gospodarstwo Przemka, poza tym, że leży (od 1988 roku) w granicach terytorialnych miasta Łodzi, jest jedynym przedsiębiorstwem produkującym świnie w promieniu 5 km. Dlatego też hodowca wiele zaangażowania poświęca na biologiczną równowagę środowiska, aby uboczny produkt prowadzanej przez Niego produkcji, jakim jest specyficzny zapach, nie przeszkadzał sąsiadom i nie oddziaływał negatywnie na środowisko. I, jak na razie nie tylko nie przeszkadza, ale jest najzwyczajniej nieobecny. Dzieje się tak za sprawą…, ale niech to pozostanie tajemnicą pana Przemka.
Oprócz nadzwyczajnej dbałości o czystość powietrza i środowisko naturalne hodowca planuje dalsze udoskonalanie systemu produkcji, które określa jednym słowem – automatyzacja.
Oprócz potrzeby zagwarantowania nieuciążliwości tej produkcji dla otoczenia, drugim powodem i zarazem koniecznością modernizacji i automatyzacji produkcji jest chroniczny brak „rąk do pracy”. Jednym z planów i równocześnie już przygotowywanym do nieodległej realizacji jest nowa mieszalnia pasz i system produkcji sterowany smartfonem…
A skoro już mowa o paszach. Od kilku lat pan Przemek współpracuje z Wytwórnią Pasz LIRA, po dość rozciągniętym w czasie okresie prób i doświadczeń, hodowca korzysta z kilku sprawdzonych i ustabilizowanych produkcyjnie pasz z Krzywinia.
Z perspektywy ostatnich miesięcy hodowca mówi, iż skorzystał z najbardziej Mu potrzebnych środków żywienia i, jak się okazało wszystkie one pochodzą z jednej („najwyższej”) półki firmy LIRA. Wystarczy tu wymienić tylko takie „hity” jak o-MEGA L, MegaFLESZ i prestartery z rekomendowanej linii PORCUS.
Hodowca może pochwalić się wieloma osiągnięciami, w tym m.in. wysokimi lokatami w ogólnopolskich olimpiadach wiedzy i umiejętności rolniczych oraz wysokimi lokatami w znanych ogólnopolskich konkursach jak, między innymi:
Konkursie na Producenta i Hodowca Roku TCh (2005)
Konkurs Bezpieczne Gospodarstwo (2014)
Mistrz Agroligi województwa łódzkiego (2015) i inne.
Pewnie za jakiś czas znów odwiedzimy to przyjazne gościom gospodarstwo i zobaczymy, co się udało Hodowcy już zrealizować…
TRZODA CHLEWNA 3/2018 Marek Gasiński