Minęły prawie dwa lata…

Data publikacji: 2020-11-19

Minęły prawie dwa lata…

Hodowca świń w Polsce nie ma, w zasadzie, wpływu na cenę sprzedawanych przez siebie warchlaków i tuczników, ale ma duży wpływ na koszty ich produkcji. A spośród wszystkich kosztów jednym z najważniejszych i największych pozycji są koszty żywienia.

Przyjmuje się, że właściwe żywienie to ponad 75 % wszystkich kosztów produkcyjnych, a ponadto szacuje się, że wpływ prawidłowego żywienia, w ponad pięćdziesięciu procentach, decyduje o zdrowiu i produkcyjności użytkowanego stada.
Dlatego być może warto, a mając na względzie sytuację cenową ostatnich miesięcy, wręcz trzeba temu zagadnieniu poświęcić maksimum zaangażowania.

I choć nie dotyczy to wszystkich hodowców, to jednym z tych momentów, w którym można istotnie wpłynąć na przyszłe koszty jest budowa nowej chlewni. Wybór sposobu żywienia i systemu karmienia oraz szeroko pojęta organizacja tego elementu produkcji może zdecydowanie poprawić jej opłacalność, szczególnie zaś, w czasach niedawnej dekoniunktury. Jednym z przykładów trafionej inwestycji w aspekcie prawidłowego i precyzyjnego żywienia loch jest, powstała przed dwoma laty, nowa chlewnia w rodzinnym gospodarstwie państwa Joanny i Macieja Szudrowiczów i ich córki Angeliki Szudrowicz-Kazimierczak w Tłukawach niedaleko Ryczywołu w powiecie obornickim.

Po ukończeniu, w roku 1993, Technikum Rolniczego w Ratajach pod Chodzieżą pan Maciej, wspólnie z bratem Leszkiem, rozpoczyna pracę w gospodarstwie ojca, w którym oprócz produkcji roślinnej hodowane były krowy mleczne. W początkach lat dziewięćdziesiątych pojawił się w gospodarstwie sektor tuczu trzody chlewnej, oparty na warchlakach pochodzących z zakupu.

Nabywanie prosiąt z różnych chlewni, nierzadko o nieznanym statusie zdrowotnym, niosło za sobą liczne problemy zdrowotne a nie przynosiło oczekiwanych rezultatów ani dochodów. Dlatego też ojciec pana Macieja zdecydował się na uruchomienie produkcji trzody chlewnej w cyklu zamkniętym. W latach 1993 – 1994 połowa jednej z obór przerobiona została na chlewnię. Produkcja prosiąt do tuczu prowadzona była odtąd w oparciu o własne stado loch, liczące wówczas około 100 sztuk, ras wielkiej białej polskiej i polskiej białej zwisłouchej.

Przez kilka kolejnych lat oba gatunki, bydło i trzoda chlewna, utrzymywane były równolegle.
W miarę, jak powstawały kolejne pomieszczenia dla świń zmniejszała się liczba hodowanych krów, aż do całkowitej ich likwidacji w roku 2000.

Sześć lat później, już wtedy (od roku 2004) samodzielnie gospodarujący państwo Joanna i Maciej budują nową chlewnię.
Obiekt wyposażony został we wszystkie najnowocześniejsze, wówczas, rozwiązania technologiczne, ułatwiające pracę oraz zapewniające utrzymywanym w nich świniom optymalne warunki środowiskowe, zgodne z przepisami o dobrostanie zwierząt hodowlanych.

Ferma zostaje zasiedlona materiałem jednej z firm genetycznych funkcjonujących na polskim rynku. Hodowla liczyła około 300 loch stada podstawowego. Przez kilka kolejnych lat to rodzinne gospodarstwo hodowlane produkuje na poziomie 27 – 28 tuczników sprzedawanych od lochy w roku. Zwierzęta żywione są paszami, niemal w całości, sporządzanymi w gospodarstwie.

Produkcja polowa, ponad 130 hektarowego gospodarstwa, prawie w całości przeznaczona jest na pasze dla świń. Poza zbożami pan Maciej uprawia rzepak z przeznaczeniem na sprzedaż.

Młodzi hodowcy poszukują coraz to nowszych rozwiązań produkcyjnych i doskonalą swoje metody produkcji. Szczególnie dużo uwagi i zaangażowania pan Maciej poświęca przygotowaniu loszek remontowych do rozrodu, co w efekcie końcowym procentuje doskonałymi wynikami produkcyjnymi i wysokimi wskaźnikami w rozrodzie. W realizacji tych zadań hodowcom pomagają wykfalifikowani pracownicy bezpośredniej obsługi. Na szczególne wyróżnienie zasługuje, pracujący tu od wielu lat pan Mariusz Nowakowski. Zajmuje się On, z dużym poświęceniem, właśnie tym najbardziej newralgicznym odcinkiem produkcji, jakim jest rozród.

Wypracowywane przez hodowców wyniki, choć bardzo wysokie, ale nie zadowalają jednak w pełni Ich ambicji i oczekiwań. Po niedługich przemyśleniach i kalkulacjach rodzi się pomysł, który już nie długo okaże się być krokiem milowym tej hodowli.
Pan Maciej z żoną i córką podejmują decyzję o powiększeniu hodowli i wybudowaniu kolejnej chlewni. Jej właścicielkami i zarazem inwestorkami zostają, tym razem, obie panie: Joanna i Angelika. Teraz trzeba uzyskać stosowne zezwolenia, załatwić dofinansowanie inwestycji ze środków unijnych przeznaczonych na modernizację gospodarstw nastawionych na produkcję prosiąt (wypłacanych przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa), poszukać odpowiedniego projektu i ruszyć z budową.

Jak pokazało życie wszystkie wyżej wymienione elementy realizacji tej inwestycji, łącznie z samą budową i wyposażeniem obiektu, zajęły państwu Szudrowiczom mniej czasu i nerwów niż przekonywanie adwersarzy rozwoju polskiej hodowli.

Chlewnia zostaje oddana do użytku w sierpniu 2017 roku. Jest to nowoczesny w pełni zmechanizowany, w znacznej części skomputeryzowany obiekt na 336 loch. Znajdują tu się sektory: porodowy, loch prośnych oraz rozrodu (sektor inseminacji) i odchowalnie.
Jak już wspomniano wcześniej prawidłowe żywienie, zwłaszcza loch w okresie ciąży i laktacji decyduje o opłacalności i efektywności produkcji. W chlewni pań Joanny i Angeliki zainstalowano jeden z najnowszych systemów indywidulanego, precyzyjnego żywienia loch.

O szczegółach tego systemu i zasadach jego funkcjonowania na fermie państwa Szudrowiczów można przeczytać w artykule redaktora Grzegorza Zająca w numerze 9/2017 Trzody Chlewnej.

Z perspektywy ponad półtorarocznego funkcjonowania tego obiektu hodowcy bardzo pozytywnie oceniają zalety tego systemu żywienia loch. Karmienie odbywa się w oparciu o indywidualnie obliczone tzw. krzywe żywienia, wyznaczane po każdym kolejnym oproszeniu.
Stały dostęp do paszy powoduje, że zwierzęta otrzymują paszę wielokrotnie w ciągu doby, optymalnie 6 razy dziennie, w godzinach od 5,00 do 23,00. Stwarza to konieczność wielokrotnego wstawania loch, co zmusza je do częstszego ruchu. A mniejsze jednorazowe porcje paszy pozwalają na znacznie lepsze jej wykorzystanie. W konsekwencji jedzą jej znaczenie więcej. W przypadku laktacji trwającej 28 dni lochy zjadają do około 10 kg paszy dziennie. Pozwala to na optymalne wykorzystywanie potencjału genetycznego hodowanych zwierząt.
Na fermie w Tłukawach odchowuje się 13,5 prosiąt od jednej lochy w roku, przy indeksie 2,3. Wszystkie odsadzone prosięta w masie ciała 27 – 30 kg sprzedawane są do dalszego tuczu.

Hodowla państwa Szudrowiczów współpracuje od kilku lat z Wytwórnią Pasz LIRA z Krzywinia.

Bardzo cenią sobie profesjonalizm firm paszowych i ich doradców, ale przede wszystkim jakość oferowanych pasz. Dlatego, w porównaniu z innymi gospodarstwami nieczęsto je zmieniają. Współpraca z firmą LIRA trwa już wiele lat i obejmuje szeroką paletę produktów.

Od produktów wspomagających rozród, takich jak m.in.: MegaFLESZ i SuperKNUR, poprzez dodatki o-MEGA L i Golden Fiber, po sztandarowe produkty Firmy: prestartery z linii PORCUS.

Tuż przed uruchomieniem obiektu jego właścicielki zakładały, że chcą uzyskać wynik ponad 30 prosiąt sprzedanych od lochy w roku. Udało Im się zrealizować ten plan już w pierwszym roku funkcjonowania fermy. Może warto by za kolejne kilkanaście miesięcy znów odwiedzić Tłukawy i popatrzeć na kolejne osiągnięcia?

                                                                                                                                                    TRZODA CHLEWNA 6/2019 Marek Gasiński


sklep chrupka.pl Strefa dzieci
Strona używa cookies (ciasteczek). Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. X