Hodowla pana Jakuba Napierały
Data publikacji: 2020-11-20
Chyba nie ma w Wielkopolsce rolnika, zwłaszcza w gronie tych zajmujących się produkcją zwierzęcą, który nie znałby nazwiska – Napierała ze Szczepankowa. Początkowo było „za sprawą” seniora tego zacnego rodu hodowców, pana Mariana Napierały, znanego i cenionego hodowcy bydła mlecznego i kurniosek. Ale od kiedy, po ukończeniu studiów rolniczych, syn pana Mariana – Roman przejął po ojcu stery w gospodarstwie, aż po dzień dzisiejszym hodowla ze Szczepankowa kojarzy się i jeszcze bardzo długo kojarzyć będzie się wszystkim tylko z hodowlą trzodą chlewnej.
Rozpoczynając samodzielne gospodarowanie w Szczepankowie pan Roman postawił na świnie.
W noc sylwestrową 1973/74 wysłuchawszy życzeń wszystkim dobrze Jemu życzących krewnych i znajomych z branży podjął przełomową decyzję o uruchomieniu, w nowym roku, hodowli zarodowej.
Kolejne lata pokazały, że był to strzał w dziesiątkę. Hodowla świń rasy polskiej białej zwisłouchej, jak również powstała nieco później hodowla rasy pietrain w niedługim czasie zagościła w bardzo wielu polskich hodowlach, fermach i prawie wszystkich stacjach unasieniania. Ukoronowaniem osiągnięć pana Romana było stanowisko prezesa Wielkopolskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej, które piastował przez kilkanaście lat.
Aż nadszedł czas na kolejną zmianę pokoleń w Szczepankowie. Kiedy najmłodszy z dynastii hodowlanej – Jakub przejmował gospodarstwo od ojca, stado loch liczyło niecałe 100 sztuk. Były to zwierzęta ras pbz, hampshire i pietrain. Te ostatnie inseminowane nasieniem knurów ras terminalnych służyły do produkcji tzw. knurów mieszańców. Pan Jakub powiększył stado do 130 loch i przez pierwsze lata swoich rządów skutecznie walczył o utrzymanie, niewątpliwie, wysokiej pozycji jaką posiadała Jego hodowla wśród kilkuset innych krajowych hodowli zarodowych.
Jednak zarówno ówczesna technologia produkcji w Szczepankowie, liczebność stada podstawowego oraz spadające zainteresowanie krajowym materiałem genetycznym nakazały panu Jakubowi poważnie przemyśleć dalsze losy Jego hodowli.
Do ww. problemów dołączyły się narastające kłopoty z zakupem krajowego materiału reprodukcyjnego o najwyższym statusie zdrowotnym.
W tej sytuacji decyzja mogła być tylko jedna…
Pan Jakub w krótkim czasie odwiedził wiele hodowli w kilku krajach europejskich. Uwzględniając zarówno „warunki lokalowe” gospodarstwa w Szczepankowie, po szczegółowej ocenie zapotrzebowania polskiego rynku zbytu, dla zwierząt produkowanych w mającej niedługo powstać nowoczesnej fermie oraz przeanalizowaniu pozostałych imponderabiliów, pan Jakub wybiera tzw. model duński.
Zarówno genetyka oferowana przez duńskich hodowców, jaki i system oraz technologia produkcji powszechnie stosowana w Danii, zdawała się być optymalnym rozwiązaniem dla pana Kuby. Po depopulacji stada i gruntownej modernizacji posiadanych obiektów w grudniu 2013 roku w pomieszczeniach kwarantanny nowo powstałej fermy zamieszkało pierwsze 200 „dunek” (loszek ras Landrace i Yorkshire). Na fermie pana Jakuba znalazły miejsce wszystkie najnowocześniejsze i dostępne rozwiązania, zarówno w aspekcie wyposażenia obiektów jak i technologii produkcji. Jest, więc tutaj m.in. ogrzewanie na podczerwień, które nie zwiększa istotnie kosztów ogrzewania, ale gwarantuje zarówno optymalny klimat, jaki i optymalne stężenie gazów we wszystkich pomieszczeniach.
Jest tu konsekwentnie realizowany perfekcyjny program świetlny i system flushingowania samic oraz inseminacja pozaszyjkowa z wykorzystaniem nasienia nabywanego w europejskich stacjach knurów. Jest i rygorystycznie przestrzegany program bioasekuracji stada i wszystkich obiektów fermy. Należy tu również wspomnieć o doskonale funkcjonującej współpracy, w zakresie profilaktyki i opieki zdrowotnej stada, z Gabinetem Weterynaryjnym Animal z Pobiedzisk.
Doskonałe zarządzanie produkcją, właściwa organizacja pracy, prawidłowe żywienie oraz najwyższy status zdrowotny, liczącego około 300 loch stada to recepta na sukces hodowli pana Jakuba. Niech, więc teraz przemówią liczby:
Skuteczność inseminacji (średnia ubiegłoroczna) - 92,3 %
Indeks oproszeń – 2,39
Liczba odsadzonych prosiąt od statystycznej lochy – 35,44 sztuk
Sprzedaż prosiąt (27 – 30 kg) – 10,5 tysiąca w roku
Jednym ze wspomnianych wyżej elementów produkcji gwarantującej osiąganie takich wyników jest prawidłowe żywienie. Pan Jakub długo poszukiwał optymalnego rozwiązania dla swojego stada.
A kiedy je znalazł długo współpracuje z firmą, która jest współtwórcą Jego sukcesu. I bardzo (!) trudno jest namówić hodowcę na zmianę lub choćby na próbę czegoś nowego.
Jednak czasem, komuś to się uda…
Już drugi rok pan Kuba współpracuje z Wytwórnią Pasz LIRA z Krzywinia w zakresie żywienia najmłodszych zwierząt. Hodowca spróbował i… przekonał się, że warto. Obecnie na fermie w Szczepankowie stosowane są dwa spośród czterech części ekskluzywnej linii prestarterów PORCUS: PORCUS GOLD i PORCUS SILVER.
Ten pierwszy otrzymują prosięta na porodówkach, przy matkach od około 7 dnia życia.
W 21 dniu życia (na około tydzień przed odsadzeniem) zaczynają jeść paszę PORCUS SILVER, którą otrzymują do 2 tygodni po odsadzeniu.
Pan Jakub mówi, że dzięki paszy SILVER, pomieszczenia odchowalni stały się pomieszczeniami niemal „bezobsługowymi”. Zwierzęta nie wymagają tam żadnej interwencji człowieka, nie pojawiają się biegunki, a czas ich odchowu do masy ciała 30 kg skrócił się o 4 – 5 dni!!
Ponieważ oprócz prosiąt pan Kuba sprzedaje loszki i knurki do dalszej hodowli. Do każdego ze sprzedawanych knurów nabywca otrzymuje od pana Napierały worek, sprawdzonej już wcześniej przez Niego, paszy MPP KNUR EXTRA.
Pytany o plany na przyszłość hodowca odpowiada z uśmiechem, że plany już się realizują i, że właśnie wystąpił o kolejne pozwolenia na budowę fermy na 750 loch. Trzymamy kciuki za powodzenie tego przedsięwzięcia i gratulujemy dotychczasowych osiagnieć!
TRZODA CHLEWNA 6/2020 Marek Gasiński