Hodowlane Złote Gody
Data publikacji: 2020-11-19
Najprzyjemniej przyjeżdża się na ulicę Glinianki 6A w Szadku wiosną i latem. Śnieżnobiałe elewacje zabudowań mieszkalnych i gospodarskich świetnie harmonizują wówczas z zadbaną zielenią, a całe otoczenie domu wręcz tonie w kwiatach. Te ostatnie fachowo rozmieszczone na wielu rabatach i prowadzone doświadczoną ręką pani domu świetnie komponują się w krajobraz z wszechobecnym ładem i porządkiem. Sielankowego nastroju dopełniają dochodzące z ogrodu pokrzykiwania pawi…
Spotykamy się nie po raz pierwszy, w tym gościnnym domu, aby z państwem EWĄ i JANUSZEM LINKA omówić bieżące elementy naszej kilkuletniej współpracy i, jak zawsze, porozmawiać o problemach oraz przyszłości polskiej hodowli trzody chlewnej.
Nagle i jakby przez przypadek okazuje się, że spotkaliśmy się dzisiaj w towarzystwie Dostojnych Jubilatów. Państwo Linka gospodarują w Szadku już od 50 lat!! A tak naprawdę to jest to jubileusz pana Janusza, bo pani Ewa dołączyła do męża kilka lat później.
W roku 1967 pan Janusz kończy Technikum Rolnicze w Czarnocinie. W tym samym roku otrzymuje od dziadka małe gospodarstwo rolne w Szadku. Niewielki areał i charakter tego gospodarstwa nie gwarantowały dostatku, pan Janusz podejmuje, więc pracę na tzw. etacie. Pracuje w Urzędzie Wojewódzkim i zajmuje się oceną bydła mlecznego. Jak pokazały późniejsze lata doświadczenie w pracy z bydłem mlecznym oraz nawiązywane liczne zawodowe znajomości z hodowcami krów bardzo przydały się panu Januszowi w samodzielnym gospodarowaniu, już „na własny rachunek”.
W roku 1973 pan Janusz bierze ślub z panią Ewą i tym samym, rozpoczyna kolejny etap swojego zawodowego życia. Pierwsze lata Ich wspólnej pracy rozpoczęły się krótko po tym, jak wreszcie zapaliło się długo oczekiwane zielone światło dla polskiego rolnictwa, w szczególności zaś, dla jego sektora prywatnego.
W latach 1967 – 70 następuje likwidacja obowiązkowych dostaw zboża, ziemniaków i mięsa. Zbiega to się z okresem, kiedy po pamiętnych wydarzeniach 1970 roku i zmianach na szczytach ówczesnej władzy nadszedł dobry okres dla rolników indywidualnych. Stało się tak między innymi za sprawę przyjaznej rolnictwu polityki podatkowej nowych władz, co w krótkim czasie owocuje rozkwitem wielu sektorów rolnych w Polsce.
Ten okres wykorzystują również państwo Linka. Młodzi hodowcy kupują działkę i na niej budują, od podstaw, zaczątki obecnego gospodarstwa. Pomimo sprzyjającej koniunktury i wspomnianemu zielonemu światłu dla rolnictwa, nie jest to łatwy okres w życiu państwa Ewy i Janusza. Młodzi rolnicy postanawiają, w jak najmniejszym stopniu korzystać z kredytów na rozwój gospodarstw, gdyż były one dość trudno dostępne. Poza tym, i w tamtych latach i obecnie kredyty mają tę jedną, tę samą wadę, że prędzej czy później trzeba je jednak spłacić…
Państwo Ewa i Janusz bardzo ciężko pracują i nieustannie powiększają swoje gospodarstwo.
Wielokrotnie zmienia się też profil prowadzonej przez Nich produkcji. Były, więc tutaj i lochy hodowane w tzw. cyklu zamkniętym i tucz prosiąt pochodzących z zakupu i była też duża odpajalnia cieląt.
Na początku lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia państwa Linka postanawiają zająć się zarodową hodowlą trzody chlewnej. Następują kolejne budowy, kolejne modernizacje i przeróbki istniejących już budynków, by w roku 1981 nastąpiło pierwsze zasiedlenie nowo powstającej hodowli zarodowej.
Pierwsze 10 loszek hodowlanych rasy wielkiej białej polskiej hodowcy kupują z renomowanej i uznanej wówczas hodowli zarodowej pana Kaczorowskiego. Rozpoczyna się kolejny, nowy etap w życiu państwa Ewy i Janusza i, trzeba to wyraźnie sobie powiedzieć, również w historii hodowli zarodowej trzody chlewnej w Polsce. Po 7 – 8 latach użytkowania świń rasy wielkiej białej polskiej hodowcy dokupują również z hodowli pana Kaczorowskiego materiał reprodukcyjny rasy polskiej białej zwisłouchej.
Hodowla zarodowa państwa Ewy i Janusza Linka należy do bezwzględnej czołówki polskiej hodowli. Liczy ona obecnie ponad 150 loch. W stadzie jest 20 rodów matecznych w rasie polskiej białej zwisłouchej oraz 16 rodów w rasie wielkiej białej polskiej. Można tu nabyć materiał pochodzący z doskonałych linii z niemal całego świata. Są, więc tutaj loszki i knury pochodzące po najlepszych reproduktorach, m.in. z Kanady, Austrii, Francji, Anglii i krajów skandynawskich. Państwo Ewa i Janusz wielokrotnie sami jeździli za granicę kupować loszki i knury do własnej hodowli.
Mam nadzieję, ze Czytelnicy nie będą mieli mi za złe tych dwóch zdań osobistej refleksji. Miałem przyjemność oglądać, przed laty, pracę pani Ewy podczas wyboru do swojej hodowli knurów w Danii i w Szwecji. Jadąc tam wydawało mi się, że trochę znam się na knurach. Jednak w „zderzeniu” z wiedzą i doświadczeniem mistrzyni polskiej hodowli świń musiałem swój pobyt w Skandynawii potraktować wyłącznie jako szkoleniowy…
Pani Ewo, chapeu bas!!
Dużo by mówić i pisać o wynikach i osiągnięciach hodowli państwa Linka. Nagrody, dyplomy, puchary i wyróżnienia zastępują świetnie słowa. Jedną z nagród, która państwu Ewie i Januszowi sprawiła ogromną satysfakcję była zdobyta, w 1999 roku, Nagroda Gospodarcza Prezydenta RP. Nagrodę wręczał osobiście hodowcom Prezydent RP Aleksander Kwaśniewski, który przy tej okazji odwiedził hodowlę Laureatów w Szadku.
Materiał hodowlany państwa Linka można spotkać niemal w całej Polsce, niemal we wszystkich hodowlach i stacjach knurów. Lista odbiorców materiału hodowlanego z Szadku jest zbyt długa, aby zaprezentować ją w całości. Do stałych klientów państwa Ewy i Janusza należą m.in.: Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, Ośrodek Hodowli Zarodowej w Głogówku, Hodowla Roślin w Strzelcach, IZ w Grodźcu Śląskim i wiele, wiele innych.
Wszystkie knury i te przeznaczone dla stacji unasieniania i te, które wykorzystywane będą do krycia naturalnego są tutaj przyuczane do skoku na fantom. Od każdego knura pobierane jest nasienia i każdy ejakulat jest oceniony i zbadany przez specjalistę. Każdy sprzedawany z Szadku knur posiada, więc świadectwo przydatności rozpłodowej. To jedyna w Polsce hodowla, która tak dba o jakość oferowanego materiału hodowlanego.
Jest jeszcze jeden bardzo istotny element hodowli, który był i jest, po dzień dzisiejszy, niezmiennie realizowany przez państwa Linka przez wiele lat. To przyżyciowa wycena na podstawie potomstwa dużej liczby knurów użytkowanych przez stacje knurów. Ocena ta jest prowadzona w Stacjach Kontroli Użytkowości Rzeźnej Trzody Chlewnej.
Całości obrazu dopełnia i świadczy o poziomie hodowli zarodowej państwa Linka najwyższy status zdrowotny stada, wyrażony m.in. certyfikatem zdrowia oraz niezmiennie wysoki indeks oceny BLUP.
Hodowla zarodowa trzody chlewnej jest jednym z dwóch kierunków produkcji państwa Ewy i Janusza. Od prawie 40 lat uprawia się tutaj także rośliny zbożowe i warzywa (m.in.: buraki czerwone, cebulę, groch, fasolę, pietruszkę i marchew) na nasiona. Nasiona produkowane w Szadku zyskały sobie podobną, jak świnie, renomę i uznanie w całym kraju. Trafiają do najlepszych i największych centrali nasiennych w Polsce.
Połowa z uprawianych przez państwa Linka ok. 100 ha przeznaczona jest na produkcję materiału siewnego, pozostała część służy produkcji roślinnej (zbożowej) z przeznaczeniem jej na paszę dla niemałego stada trzody chlewnej.
Zdecydowana większość pasz produkowana jest bowiem w gospodarstwie. Państwo Linka lubią współpracować ze stałymi i sprawdzonymi przez lata firmami. I nieczęsto zmieniają dostawców pasz i surowców do ich produkcji. Każda ze starających się o współpracę z hodowlą państwa Ewy i Janusza firm paszowych ma bardzo wysoko postawioną poprzeczkę. I jak chce tu zaistnieć musi ją „przeskoczyć”. Kilkakrotnie i to, najlepiej ze sporym zapasem…
Jedną z firm współpracujących jest Wytwórnia Pasz LIRA z Krzywinia. Pan Janusz z uznaniem wypowiada się na temat stosowanego przez siebie od kilku lat prestartera PORCUS GOLD.
Ta popularna i stosowana w bardzo wielu hodowlach pasza, w formie kruszonki, dla najmłodszych zwierząt podawana jest prosiętom przy lochach w trakcie laktacji. Zwierzęta jedzą ją do dnia odsadzenia, po czym przechodzą na paszę produkowaną w gospodarstwie.
Obie współpracujące, od kilku lat, firmy mają za sobą pozytywne „skoki wysoko nad poprzeczką” w zakresie żywienia stada podstawowego. I, jak zapewnia pan Janusz, w niedługim czasie wracamy do rozmów na ten temat…
„Dostojni Jubilaci” jak zwykle, z godnym podziwu optymizmem i entuzjazmem mówią o swoich planach na najbliższe miesiące i lata. Choć państwa Ewę i Janusza nie omijają problemy, które dotykają wielu Im podobnych hodowców w Polsce. To jeszcze nie wyjaśniona sprawa sukcesji i zbyt szybko upływający czas…
W takich kwestiach nie nasuwa się nic innego jak słowa mistrza Stanisława Jerzego Leca: „Zegar tyka. Wszystkich”
Państwu Ewie i Januszowi gratulujemy tych wspólnych prawie pięćdziesięciu lat i życzymy jeszcze wielu, wielu lat w zdrowiu i dalszych sukcesów!
TRZODA CHLEWNA 5/2017 Marek Gasiński